Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Młodzi piłkarze poznańskiej Warty nie mają żadnych kompleksów

Tomasz Sikorski
Piłkarze Warty Poznań do lat 17 ciężko trenują, co później przekłada się to na dobre wyniki
Piłkarze Warty Poznań do lat 17 ciężko trenują, co później przekłada się to na dobre wyniki Tomasz Sikorski
Od dwóch efektownych zwycięstw rozpoczęli nową rundę piłkarze do lat 17 Warty Poznań. Zieloni są liderem Centralnej Ligi Juniorów w swojej kategorii wiekowej.

Młodzież Warty na inaugurację ograła 3:1 Arkę Gdynia, a w drugiej kolejce pokonała 4:2 na wyjeździe Błękitnych Wronki. – Nie mamy konkretnego celu na tę część sezonu, ale na pewno stać nas na miejsce w czołowej czwórce – uważa trener Kamil Szulc. – Skoro gramy w Centralnej Lidze Juniorów, to wiadomo, że wynik jest istotny. W grupach młodzieżowym równie duży nacisk kładzie się jednak na szkolenie. Naszym podstawowym celem jest wychowanie zawodników, którzy będą gotowi do gry na choćby I-ligowym poziomie, a więc takim, na którym obecnie rywalizuje Warta. Chcemy, aby w pierwszym zespole było jak najwięcej wychowanków – dodaje.

Warta, choć jest klubem z tradycjami, to od wielu już lat pozostaje w cieniu sąsiada z Bułgarskiej. – Nie mamy takich możliwości jak Lech, ale nie czujemy się gorsi. Tak samo ciężko pracujemy i potrafimy z nimi rywalizować jak równy z równym. W poprzedniej rundzie raz z Lechem wygraliśmy, a raz przegraliśmy. Bilans jest więc remisowy. Czy mecze derbowe są dla nas wyjątkowe? Na pewno. One wywołują dodatkowy dreszczyk emocji i nikogo na te spotkania nie trzeba motywować. W tej kategorii wiekowej nasz region jest zresztą wyjątkowo mocny, bo w naszej grupie CLJ są jeszcze Akademia Reissa oraz Błękitni Wronki – mówi Kamil Szulc.

Co ciekawe, w Warcie nie brakuje zawodników, którym w Lechu z różnych powodów się nie powiodło. – U nas oni mogą się odbudować i później zaistnieć w poważnej piłce. Najlepszym tego przykładem jest Bartek Kalupa, który do nas trafił jako junior, a obecnie gra w I lidze – przypomina szkoleniowiec zespołu U17. Młodzież Warty jest też pod stałą obserwacją skautów z najmocniejszych polskich klubów. – Ci najzdolniejsi czasami nam uciekają. Sami jednak też szukamy graczy. Mamy chłopaków z Białegostoku czy też województwa lubuskiego. Wiadomo jednak, że trudno nam przelicytować bogatsze kluby – dodaje.

Ci najlepsi w klubie z Dolnej Wildy mogą liczyć na specjalne ścieżki rozwoju. – Korzysta z niej choćby Kajtek Szmyt. To chłopak z rocznika 2002 roku, ale już trenuje z pierwszym zespołem i wkrótce zadebiutuje na I-ligowych boiskach. Czasami „schodzi” jednak niżej i czasami gra z nami lub w zespole do lat 18. Takich rotacji w klubie jest zresztą więcej – mówi Kamil Szulc. On w przeszłości także był piłkarzem. – Grałem jednak tylko w IV lidze. Od zawsze chciałem być szkoleniowcem. Pamiętam, że w czwartej klasie pisaliśmy rozprawkę o tym, kim chcemy być w przyszłości. I ja już wtedy napisałem, że mój wymarzony zawód to trener piłkarski – wspomina.

- Pochodzę spoza Poznania i jak tylko poszedłem na studia, to zacząłem się w tym kierunku rozwijać. Czynnym trenerem jestem już od dziesięciu lat. Na początku współpracowałem z Andrzejem Żurawskim i to na poziomie różnych grup. Obecnie pracuję też w strukturach PZPN, mam najwyższą licencję trenerską w futbolu młodzieżowym – mówi. A jak się z dzisiejszą młodzieżą pracuje? – Nie można generalizować i wszystkich wrzucać do jednego worka, ale to na pewno jest inna młodzież niż ta, z którą miałem do czynienia choćby przed kilkoma laty. Młodzi ludzie są teraz przyzwyczajona do wygody, a to w reżimie treningowym nie pomaga – przyznaje szkoleniowiec Warty.

- Staramy się jednak z tymi chłopcami dużo rozmawiać, motywować do pracy. Podkreślamy, że półtoragodzinny trening nie wystarczy, aby być piłkarzem. Bo nim jest się przez całą dobę i to przez 365 dni w roku. I oni oraz ich rodzice to rozumieją. To się później przekłada na codzienne życie tych chłopców, bo potrafią zadbać o dietę oraz odpowiednią regenerację. Proszę mi wierzyć, ale naprawdę nie mamy z nimi żadnych problemów wychowawczych, a część z nich mieszka w bursie. Nikogo z imprez nie wyciągamy. Za to wielu z nich, tych mieszkających poza Poznaniem, często musi wstać już o 5 rano, by zdążyć na trening. To tylko pokazuje, że oni wiedzą, czego chcą – kończy Kamil Szulc.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto