MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Skatowany Piotruś z Przemkowa zmarł. Rodzina zastępcza do końca walczyła o życie półrocznego chłopca

Kacper Chudzik
Kacper Chudzik
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Pixabay
Bardzo smutne wieści z powiatu polkowickiego. Zmarł skatowany przez biologicznych rodziców 6-miesięczny chłopiec. O jego życie i zdrowie walczyła rodzina zastępcza.

Jak poinformowało Powiatowe Centrum Pomocy Społecznej w Polkowicach, zmarł 6-miesięczny Piotruś. Informację potwierdziła nam matka zastępcza chłopca, która opiekowała się nim po odebraniu go oprawcom. Chłopiec był katowany przez biologicznych rodziców, a w lutym tego roku trafił do szpitala w Zielonej Górze w krytycznym stanie. Miał wtedy zaledwie 11 tygodni. Jak ustalono podczas śledztwa, 40-letni Marcin G. oraz 34-letnia Monika M. mieli znęcać się nad synkiem oraz jego 2-letnim bratem.

Chłopcy byli bici, a młodszy z nich został w lutym skatowany. Poważne obrażenia głowy nie dawały dobrych rokowań. Mimo walki o życie chłopca, toczonej przez lekarzy oraz rodzinę zastępczą, do której trafił - ostatecznie maluszek zmarł. Gdy trafił do rodziny zastępczej, nosił inne imię. Zostało ono jednak zmienione na Piotr. Poprzednie imię dziecka pochodziło od ojca, który zgotował mu piekło.

– Mimo trudności walczono o każdy nowy dzień dla Piotrusia, a chociaż diagnozy (inne padaczki, uraz śródczaszkowy z długotrwałym okresem nieprzytomności, urazowy obrzęk mózgu, uszkodzenie mózgu z niedotlenienia niesklasyfikowane gdzie indziej, tracheostomia, gastrostomia, kurczowe porażenie mózgowe), były poważne, starano się ulżyć mu w cierpieniu i otoczyć jak najlepszą opieką. Za to ogromnie dziękujemy, szczególnie mamie zastępczej – czytamy w komunikacie PCPR w Polkowicach.

Katowany od urodzenia chłopiec, w ostatnich tygodniach życia otoczony był czułością i profesjonalną opieką. Z całej Polski wysyłano do chłopca kartki z życzeniami powrotu do zdrowia. Chociaż tyle udało się dla niego zrobić. Najgorsze jest jednak to, że takiej tragedii można było zapobiec. Pracownicy społeczni apelują, aby nie ignorować przypadków przemocy domowej. Jeśli wiemy, że za ścianą dzieje się źle - zgłaszajmy to odpowiednim służbom.

– Niestety, wciąż dochodzą do nas informacje o przypadkach maltretowania i znęcania się nad dziećmi. Jest to przerażająca rzeczywistość, z którą musimy się zmierzyć. Dlatego też apeluję o szybką reakcję na każdy taki przypadek, abyśmy mogli skutecznie zapobiec dalszym tragediom. Każde zgłoszenie może uratować życie i przynieść ulgę cierpiącemu dziecku – apelowała niedawno mama zastępcza Piotrusia.

Biologiczni rodzice chłopca przebywają za kratami. W marcu aresztowano ich na trzy miesiące. W prokuraturze trwają czynności związane z przygotowaniem aktu oskarżenia. Po postawieniu zarzutów grozi im do 20 lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto